Z MIŁOŚCI DO NATURY- PEELINGI DO CIAŁA OD BIOLOVE | RÓŻA, KAWA, KOKOS


Cześć dziewczyny!
Jesień sprzyja długiemu wylegiwaniu się w wannie w towarzystwie pięknych zapachów. Ja łapie ostatnie chwile kiedy jeszcze mogę sobie pozwolić na tą przyjemność- już od grudnia czeka na mnie prysznic (ale niekoniecznie zimny :)). Dzisiaj opowiem Wam o mojej przygodzie z trzema peelingami: różanym (który pierwszy wpadł do mojego koszyka), kokosowym (który kupiłam ze względu na zapach) oraz kawowym (do którego nie byłam do końca przekonana). Jak sprawdziły się u mnie cukrowe peelingi Biolove? Zapraszam do dalszej części wpisu.


Już teraz mogę zdradzić, że jeden peeling mnie zawiódł, jeden miło zaskoczył, a jeden spisał się tak jak spodziewałam. Wszystkie peelingi cukrowe Biolove otrzymujemy w 100 ml plastikowym słoiczku. Nie jest to pojemnością dużą jak na produkt do ciała. Moje oko przyciągnęły etykiety, które są proste i nawiązują do natury. 


Na pierwszy ogień idzie peeling różany. Oczywiście jak na fankę różanych kosmetyków przystało, nie mogłam go sobie odpuścić. Ten produkt ani mnie nie zawiódł, ani nie zaskoczył. Był po prostu taki jak oczekiwałam. Peeling bardzo delikatnie pachnie różą, zapach przez pewien czas pozostaje na skórze. Nie jest to mocny zdzierak, ale w swoim składzie zawiera pestki z malin dlatego wykazuje się dobrym działaniem złuszczającym. Po aplikacji na skórę, pod wpływem ciepła, rozpuszcza się. Skóra po zastosowaniu jest odżywiona, delikatna i nawilżona. Nie ma potrzeby użycia balsamów po kąpieli. 

***

Co do peelingu kokosowego miałam spore oczekiwania. Niestety zawiodłam się. Dlaczego? Jego zapach nie przypadł mi do gustu. Jak dla mnie ma mało wspólnego z orzechem kokosowym, czuje w nim podobne nuty jak w samoopalaczach (!). Bardzo żałuję, bo działanie bardzo mi się podobało. Moim zdaniem jest nieco mocniejszy w kwestii zdzierania martwego naskórka od peelingu różanego. Możliwe, że przez wiórki kokosowe w swoim składzie. Cieszę się, że go wykończyłam, zanim zrobiłby to jego zapach.

***

Przyszedł czas na moje odkrycie- peeling kawowy. Wiem, że kawa w kosmetykach to świetny wynalazek, ale jakoś nie mogłam się przekonać. Nie lubię jej zapachu w kosmetykach, męczy mnie. Z tym produktem było jednak inaczej. Zapach tego peelingu nie jest nachalny, nie przeszkadza mi w jego użytkowaniu. Jednak produkt kupił mnie swoim działaniem- rewelacyjnie złuszcza naskórek, skóra wygląda na jędrniejszą, bardziej nawilżoną i zdrowszą. Jedyny minus jaki zauważam, to czyszczenie wanny z resztek fusów :)

Każdy peeling sprawdził się pod kątem złuszczania naskórka, przy czym moim faworytem jest wersja kawowa. Co do zapachu niezmiennie stawiam na różę. Prawdopodobnie peeling kokosowy obrzydzi mi kosmetyki o tym zapachu na pewien czas. Całe trio ma podobną wydajność, która jest dość kiepska- opakowanie starcza na około 4, 5 razy. Cena peelingu to 19,50 zł za 100 ml, a kupić możecie je na www.kontigo.com.pl. Uważam, że jest to cena wysoka, jak za taką pojemność. Kupiłam je w promocji za 6 zł i w tej cenie jak najbardziej warto się zaopatrzyć w zapas. 


Kusi mnie wersja truskawkowa oraz z zieloną herbatą. Możliwe, że przy następnej promocji skuszę się na zamówienie :)

Znacie peelingi Biolove? Co o nich sądzicie? 

Komentarze

  1. Nie znam tych peelingów, tzn markę znam ale styczności nigdy nie miałam ;) cena zdecydowanie za wysoka jak na taką pojemność ;) szczerze jestem fanką kokosowych zapachów i obstawiałam ten za najładniejszy, zapachu róży nie zdzierżę więc chyba zostaje kawa :P może się skuszę jak będą w promocji :) przepiękne zdjęcia Kochana! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Przecudna szata graficzna! Mam wrażenie, że najlepiej sprawdziłby się u mnie peeling kawowy. Co do kokosowego zapachu, to podobnie jak Ty, nie lubię tej 'samoopalaczowej' nuty..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem skąd taka nuta wzięła się w tym peelingu kokosowym :(

      Usuń
  3. Rany, jakie piękne zdjęcia! Jeszcze ich nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z Biolove nic nie miałam, ale wczoraj użyłam po raz pierwszy peelingu kawowego w słoiczku od Nacomi - ma genialny zapach :) producent obu marek jest ten sam, więc podejrzewam, że to jest ten sam peeling, tylko w innym opakowaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, też tak sądzę :) Mimo, że akurat tego kawowego z Nacomi nie miałam :P

      Usuń
  5. Chyba czas wypróbować produkty tej marki, bo coraz więcej ich na blogach. Ładnie się prezentują i cudne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było moje pierwsze podejście do tej marki, ale zaliczam je do udanych :)

      Usuń
  6. Nie przepadam za zapachem róży i kawy, za to kokosa uwielbiam. Szkoda, że ten nie pachnie najlepiej ;/

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam ten kawowy (kupiłam też wanilię z wiśnią), ale jeszcze ich nie otworzyłam. Super, że kawowy okazał się najlepszy, sama akurat lubię tego typu peelingi, więc pewnie też będę z niego zadowolona. Opakowania rzeczywiście są dość małe i też martwię się o wydajność (całe szczęście również dorwałam je na promocji) :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem zwolennikiem i aktywnym członkiem Klubu ostrej szczotki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba też będę musiała się zapisać do tego klubu :)

      Usuń
  9. Ale smakowite te fotki. Mam ochotę na te rarytaski bo markę znam tylko z blogów

    OdpowiedzUsuń
  10. Logo praktycznie identyczne co ma gym Hero :O

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2017/11/romantyczna-toaletka-hemnes-z-ikea.html

    OdpowiedzUsuń
  11. a ja jeszcze nic z Biolove nie miałam ... muszę to zmienić ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ty to wiesz, czym mnie skusić :) Chętnie wypróbuję różany, kawowy pewnie też :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Najładniej wygląda z różą, ten z kawą wygląda jak błoto ale skoro kokos pachnie okropnie to nie chcę ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha :D no ale co tam wygląd! ważne jest działanie :P

      Usuń
  14. Ich produkty kuszą mnie od dawna. Szkoda, że słabo z dostępnością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie :( Szkoda, że nie widziałam ich u siebie stacjonarnie :(

      Usuń
  15. piękne zdjęcia, te peelingi to mój klimat, na pewno bym je polubiła

    OdpowiedzUsuń
  16. miałam ich masła do ciała, teraz mam ochotę na peeling kawowy lub różany :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Szkoda, ze wersja kokosowa nie pachnie należycie, bo tutaj najwięcej bym oczekiwała. Na pewno nie wybrałabym jednak róży.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja kocham ten kawowy <3 Cudo cudo!

    OdpowiedzUsuń
  19. wszystkie wyglądają świetnie, ale ten kawowy jest świetny! :) muszę koniecznie przetestować

    OdpowiedzUsuń
  20. Miałam kawowy i on rzeczywiście mi się świetnie sprawdził. Zapach po prostu jak świeżo zmielone nasionka :D. Różany na pewno kiedyś wypróbuję bo sama też lubię ten zapach, ale może bardziej latem :).

    OdpowiedzUsuń
  21. Uwielbiam kokos trochę mnie zniesmaczyło że podjeżdża samoopalaczem ale i tak tą wersję chcę spróbować. Zresztą w sumie wszystkie bo ja jestem takim peelongowym maniakiem że i mnie to już nałóg 😝

    OdpowiedzUsuń
  22. Najchętniej przygarnęłabym peeling numer 3, chociaż jedynka też wygląda zachęcająco, a w dwójce mnie skutecznie odstraszyłaś, fuj fuj fuj! Ps. ja już dawno nie kąpałam się w wannie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze mam 2 tygodnie korzystania z wanny, a potem prysznic :(

      Usuń
  23. czeka na mnie wersja kawowa.. już się nie mogę doczekać :-D

    OdpowiedzUsuń
  24. Uwielbiam zapach kawy w kosmetykach ,więc myślę że to coś dla mnie:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każde odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz!
Jest to dla mnie niesamowita radość i motywacja do dalszego pisania :)
Staram się na bieżąco wchodzić na Wasze blogi i śledzić Waszą aktywność :)