SAMOOPALACZ SUN OZON CZYLI OPALENIZNA W SPRAY'U
Cześć! Kiedy za oknem robi się coraz cieplej, a długie spodnie zamieniamy na zwiewne sukienki warto za wczasu pomyśleć o nabraniu kolorytu. A co w przypadku, gdy opalamy się na odcień raka, bądź gdy wakacje tuż tuż, a my dalej wyglądamy jak córki młynarza? Z pomocą idzie mam samoopalacz Sun Ozon dostępny w sieciach drogerii Rossmann.
_______________________________________________
Od producenta: Spray jest wyjątkowo praktyczny, gdyż nanosi się go równomiernie na skórę niezależnie od pozycji, w jakiej trzyma się butelkę. Nadaje skórze idealny, długotrwały brązowy koloryt opalenizny. Wspiera naturalną gospodarkę wodną skóry. Intensywnie nawilża skórę, dzięki czemu staje się gładka i delikatna. Naturalna opalenizna bezpieczna dla skóry, przebadany dermatologicznie.
Stosowanie: Przed użyciem wstrząsnąć. Nie stosować do twarzy – nie rozpylać na oczy. Nie wdychać rozpalonej cieczy. Przed zastosowaniem zaleca się wykonanie peelingu. Obficie, równomiernie i nieprzerwanie rozpylać środek z odległości 30 cm na umyta skórę i odczekać , aż się wchłonie. Tekstura wysycha natychmiast. Po zastosowaniu starannie umyć ręce. Zbrązowienie skory następuje po 2-3 godzinach i po jednorazowym zastosowaniu środka utrzymuje się do 3 dni. Intensywność brązowienia zależy od typu skóry. Regularne stosowanie pogłębia opaleniznę. Podczas stosowania podłożyć ręcznik pod stopy, co pozwoli chronić podłogę łazienki. Zaprzestać stosowania w przypadku podrażnienia skóry. Unikać bezpośredniego kontaktu z odzieżą – mogą powstać trwałe plamy. Produkt nie zawiera filtru przeciwsłonecznego. Nie chroni przed poparzeniem słonecznym.
Skład: Aqua, Dimethyl Ether, Dihydroxyacetone, PEG-40, Hydrogenated Castor Oil, Propylene Glycol, Glycerin, Parfum, Panthenol, Tocopheryl Acetate, Citric Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate.
_______________________________________________
Samoopalacz kosztuje nas 8,99 zł (lecz często można go spotkać na promocji za 6,99 zł) i za tą cenę otrzymujemy 150 ml produktu. Opakowanie jest przyjemne dla oka, od razu kojarzy się z opalaniem, plażą i wakacjami.Produkt występuje w dwóch wersjach: dla karnacji jasnej oraz dla normalnej i ciemnej. Mimo, że jestem bladziutka wzięłam wersję drugą, licząc, że efekt będzie szybszy. Jedno opakowanie wystarcza mi na 6 aplikacji na całe ciało, ale nie żałuję go- nawet niekiedy nakładam dwie warstwy. W użyciu jest bardzo przyjemny - nie robi smug, ani plam. Trzeba jedynie pamiętać, aby umyć ręce po jego użyciu, gdyż może nas spotkać niemiła niespodzianka. Atomizer się nie zacina, a mgiełka samoopalacza wydobywa się z niego równomiernie.
_________________________________________________
Teraz to co najważniejsze, czyli jak się spisuje :) Zgodnie z obietnicami producenta nie robi smug, za co duży plus. Nie ma nic gorszego jak zacieki z samoopalacza skomponowane z kostiumem kąpielowym :) Akurat w tym wypadku nie musimy się martwić. Bardzo dobrze się wchłania - nie musimy stać bez ruchu, aż skóra będzie sucha. Daje ładny odcień opalenizny, na początku morelowy, potem delikatny brąz. Efekt oczywiście można stopniować poprzez częstsze używanie bądź zaaplikowanie dwóch warstw. Warto przed użyciem tego produktu wykonać peeling ciała, wtedy mamy większą gwarancję na równomierną opaleniznę. Siłą rzeczy opalenizna blednie wraz z myciem, więc jeśli chcemy się nią cieszyć na długo to musimy się zaprzyjaźnić z tym kosmetykiem. Myślę, że aplikacja co 3 dni wystarczy, aby utrzymywać równomierny efekt. Warto też wspomnieć o jego zapachu - jest bardzo przyjemny. Wiadomo, wraz z czasem "tworzenia" opalenizny czuć smrodek, który na szczęście po myciu się ulatnia. Jedynie mam problem z jego aplikacją na stopy... Wydaje mi się, że psikam nim równomiernie, bo nie ma plam ani smug... ale na stopach mam zawsze jakiś zaciek. Mimo, że stoję w miejscu póki wszystko się nie wchłonie. Nie wiem czemu tak jest, ale może kiedyś odkryję powód. Ten samoopalacz jest najlepszym spośród tych które testowałam, ale przyznaję, że nie próbowałam wielu. Mogę przyczepić się do plastikowej zatyczki, która często mi się gubi i bardzo lubi się sama otwierać :)
_________________________________________________
S Z Y B K I E P O D S U M O W A N I E :
+ ładny odcień opalenizny
+ możliwość stopniowania efektu
+ prosta aplikacja
+ nie zostawia smug
+ cena
+ dostępność
+ dwa warianty do wyboru
+/- wydajność
+/- zapach
+/- opakowanie
Moja ocena: 4/5
Daję mu mocną czwóreczkę! Nie stosowałam lepszego, ale w tej dziedzinie mam małe doświadczenie. Dla początkujących polecam :)
Używacie samoopalaczy? Jakie możecie mi polecić?
+ ładny odcień opalenizny
+ możliwość stopniowania efektu
+ prosta aplikacja
+ nie zostawia smug
+ cena
+ dostępność
+ dwa warianty do wyboru
+/- wydajność
+/- zapach
+/- opakowanie
Moja ocena: 4/5
Daję mu mocną czwóreczkę! Nie stosowałam lepszego, ale w tej dziedzinie mam małe doświadczenie. Dla początkujących polecam :)
Używacie samoopalaczy? Jakie możecie mi polecić?
mam go i jak dla mnie daje zbyt delikatny efekt po jednej aplikacji, ale z drugiej strony to dobrze, bo nie można sobie zrobić nim krzywdy :D
OdpowiedzUsuńTo fakt jest dość delikatny i nie daje ekstremalnego efektu, ale lekkie muśnięcie słoneczkiem :)
UsuńO widzisz Kinia, dzieki Tobie go wyprobuje;)
OdpowiedzUsuńO! Mam nadzieję, że będziesz zadowolona :)
Usuńnie lubię być opalona :D
OdpowiedzUsuńJa w sumie jestem blada, kiedyś przeginałam z solarium to mi się odechciało już brązu na skórze :P
UsuńNie stosuję samoopalaczy ponieważ bardziej podoba mi się blada skóra ;) Jednak jest to świetna alternatywa dla osób które kochają skórę muśniętą słońcem. Na pewno jest to lepsze wyjście niż leżenie plackiem na działce - a potem ludzie się dziwią, że jest tyle nowotworów skóry xD
OdpowiedzUsuńZapraszam na swojego Bloga Sakurakotoo
Ja generalnie też stawiam na bladą skórę, kiedyś nałogowo chodziłam na solarium, ale na szczęście poszłam po rozum do głowy... Teraz używam samoopalacza po wakacjach, bo zawsze wszyscy się śmieją, że pojechałam blada i wracam blada :P
UsuńPodobnie jak wyzej - bardzo lubię swoją bladą skórę :) Nie potrzebuję na siłę jej zmieniać :)
OdpowiedzUsuńJednakże produkt wydaje się być przyjemny :)
Ja się nim psikam po urlopie :P że niby się opaliłam :D
UsuńJa mogę ci polecic olejek z bielendy do twarzy jest świetny :) i można go mieszać z kremem :)
OdpowiedzUsuńOooo nie znałam go wcześniej, ale lubię formę olejku :)
Usuńja dopiero kupiłam ten w balsamie do ciała do karnacji jasnej, a tu taka nowość :)
OdpowiedzUsuńA widzisz! Ja znowu tego w balsamie nigdy nie próbowałam :(
UsuńRaczej nie używam tego typu kosmetyków.
OdpowiedzUsuńNie lubisz, czy nie są Ci potrzebne?
UsuńBardzo kuszący produkt tym bardziej, że właśnie tak jak napisałaś nie robi smug a ja strasznie się boje z tego względu samoopalaczy :( Bardzo fajny blog ;) Zaobserwowałam i zapraszam do siebie w wolnej chwili :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mi miło! :) Ja samoopalaczy w kremie unikam, boję się smug, a forma spray'u jest naprawdę bezpieczna :)
UsuńRzadko sięgam po tego typu kosmetyki, ale nie moge się obecnie wystawiać za bardzo na słońce, to może jednak warto :)
OdpowiedzUsuńSpróbować można, nie zaszkodzi :)
UsuńJeszcze go nie miałam, ale na pewno sprawdzę :)
OdpowiedzUsuńDaj znać jakie wrażenia po użyciu :)
UsuńKiedy używałam samoopalacza, zdarzyło mi się kupić właśnie ten Sun Ozon, ale jako balsam. Był OK.
OdpowiedzUsuńJa właśnie nie miałam balsamu - boję się takiej formy :D
UsuńKiedy używałam samoopalacza, zdarzyło mi się kupić właśnie ten Sun Ozon, ale jako balsam. Był OK.
OdpowiedzUsuńMam i bardzo lubię, dla mnie to najlepszy dostępny samoopalacz. Cała reszta robiła mi zawsze smugi.
OdpowiedzUsuńTeż bałam się smug przed jego użyciem, ale w tej kwestii nie mam mu nic do zarzucenia :)
UsuńCzasami lubie siegnąc po tego typu kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje!
Od czasu do czasu można :)
UsuńTego akurat jeszcze nie miałam ale inne mi nie przypadły do gustu.
OdpowiedzUsuń---------------------------
http://fashionelja.pl
A jakie wcześniej stosowałaś?
UsuńJa zbytnio nie przepadam za takimi produktami.
OdpowiedzUsuńA czemu? :(
UsuńOstatnio nie lubię używac takich produktów, za to lubię leżeć na słońcu :)
OdpowiedzUsuńJa nie mogę uleżeć nawet 5 minut, chyba, że na solarium :D
Usuńnie lubię takich ziomów;p smugi u mnie robią
OdpowiedzUsuńAle ten ziom nie robi! Bo ręką nie miziasz się tylko psikasz a on się wchłania od razu!
Usuńuwierz mi u mnie każdy tego typu produkt robi smugi;p czy psikacz czy nie psikacz:D
UsuńDobra dobra to wierzę :D to nie ziomuś dla Ciebie w takim razie :P
UsuńChyba się na niego skuszę ;) Szukam właśnie czegoś tańszego i SunOzon wydaje się idealny, skoro nie robi plam, a kolor jest ładny ;) Choć dziwna sprawa z tymi zaciekami tylko w jednym miejscu… może to kwestia kontaktu z wodą z niedługim czasie po nałożeniu? Np myjąc ręce coś mogło kapnąć ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuj, mam nadzieję, że się spisze :) Może masz rację, niby wchłonięte, ale rzeczywiście coś mogło kapnąć na stopę, albo jak szłam z psem na spacer to o mokrą trawę zahaczyłam... hmmm muszę to przeanalizować :)
UsuńJeśli chodzi o tego typu produkty to jestem wierna jedynie firmie Vita Liberata :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście jest tak bardzo bardzo dobra? :)
UsuńZawsze zachwycasz mnie zdjęciami i recenzją :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Bardzo mi miło :)
UsuńZ taką cenę wydaje się być spoko, jednak znając moje "zdolności" na 100% miałabym plamypo nierównym nakładaniu;)
OdpowiedzUsuńJa też w tej kwestii nie mam wprawy, kiedyś po samoopalaczu na twarz wyglądałam jak indianin :P a tutaj wystarczy nie zapomnieć o wszystkich elementach ciała :D
UsuńSkład idzie przeżyć, cena niewysoka. Dobrze, że nie robi smug, chociaż osobiście pewnie się na niego nie skuszę, bo nie przepadam za samoopalaczami :)
OdpowiedzUsuńJa go używam w razie większych potrzeb :D
Usuńświetna recenzja chyba skusimy się na zakup samoopalacza ;) pozdrawiamy :*
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam bardzo i również pozdrawiam! :*
UsuńMiałam wersję w balsamie i był ok :) teraz się opaliłam (cud) więc się tym napawam hihih
OdpowiedzUsuńOj zazdroszczę! Napawaj się póki jest lato :)
UsuńZ sun ozon obecnie ma filtr trzydziestkę do twarzy, ale samoopalacza nie próbowałam jeszcze. Obecnie mam naturalną opaleniznę :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę opalenizny, ja bladzioch cały rok!
Usuńja lubię balsam brązujący z lirene :)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam kawowy :)
UsuńBardzo lubię ten samoopalacz :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że Tobie też spasował :)
UsuńNie używam samoopalaczy, gdyż zawsze się opalam na ładny kolor. Szkoda tylko, że teraz pogoda mi na to nie pozwala i jestem bladziutka :D. Ale zimą może i bym użyła tego produktu, skoro nie robi smug i nie opala na pomarańczowo.
OdpowiedzUsuńSpróbuj spróbuj :) ja się nie opalam na ładny kolor więc trochę muszę się wspomagać :D
Usuńwolę balsamy brązujące ;) ale ten samoopalacz zapowiada się ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńJa z balsamów brązujących miałam chyba tylko Lirene i Dove :)
UsuńUżywam najlepszego z Vita Liberata :)
OdpowiedzUsuńTeż chyba będę musiała się kiedyś skusić ^^
UsuńDo mnie samoopalacze nie przemawiają. Ostatnio wysmarowalam sobie nogi Lirene i w pracy się kapnelam, że jedną nogę mam żółtą, a drugą blada.
OdpowiedzUsuńPewnie nie było Ci do śmiechu, ja kiedyś miałam podobnie z balsamem brązującym... Każda noga w innym kolorze :P
UsuńJa obecnie nie mogę używać tego typu produktów :)
OdpowiedzUsuńA dlaczego? :)
UsuńNie stosowałam nigdy samoopalacza w spreju :) Zwykłe w kremie ta, tych nie :) Zawsze bałam się, ze zostawią po sobie smugi ;) Widać myliłam się :)
OdpowiedzUsuńMi się wydaje, że w związku z tym, że przy samoopalaczu w spray'u nic nie rozsmarowujemy to prawdopodobieństwo smug jest mniejsze :)
UsuńU mnie sprawdza się rewelacyjnie, delikatna opalenizna również pięknie się prezentuje. Minusem dla mnie jest to iż delikatnie plami ubrania :)
OdpowiedzUsuńOooo to nawet nie zauważyłam, że plami. Może dlatego, że zazwyczaj jednak noszę ciemne ubrania :)
Usuńa ja wciąż panicznie boję się wszystkich samoopalaczy :-) kiedyś zrobiłam sobie mocne kuku ;-)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś też przekombinowałam i to na twarzy... ;D
UsuńNie używałam tegp rodzaju profuktów w sprayu - jedynie balsam brązujący oraz słynna Vita Liberata. Szkoda, że nie zamieściłaś zdjęć porównawczych przed i po, łatwiej byłoby zwizualizować efekt ;)
OdpowiedzUsuńKurcze, tą piankę V.L. muszę koniecznie sprawdzić :)
UsuńUwielbiam samoopalacze i kremy brązujące, co roku wybieram coś nowego do przetestowania. Dwa lata temu był to świetny samoopalacz z Yves Rocher, który pięknie pachniał nie zamieniając się w charakterystyczny smrodek, ale niestety lubił robić zacieki. W ubiegłym roku używałam balsamu z Eveline, który był genialny, niestety dawno go nigdzie nie widziałam, nie wiem, czy nadal jest w ofercie. W tym roku mam balsam z cztery pory roku - średniaczek, i piankę z Avon, która daje szybki efekt, ale jest trudna w aplikacji i niestety bardzo barwi dłonie. Ten spray też czeka na swoją kolej, ale jeszcze nie nadeszła ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak się sprawdzi u Ciebie :) Ja mam małe doświadczenie w tego typu kosmetykach :P
UsuńMam go i zapach w ogóle nie przypomina zapachu samoopalacza. Jest ładny :) ale efekt jak dla mnie jest bardzo delikatny, wolę balsamy brązujące :)
OdpowiedzUsuńTo racja, efekt nie jest jakiś mega mocny :D
UsuńFajnie, że można stopniowa, bo każda z nas potrzebuje czegoś innego, bo wszystkie jesteśmy inne :)
OdpowiedzUsuńKosmetyki O3Zone oferują zdrowotne właściwości, wszystko dzięki ozonowi! Warto zainwestować.
OdpowiedzUsuńJa jestem akurat fanką opalania natryskowego, ale niestety nie zawsze mogę sobie na nie pozwolić, więc wypróbuje ten produkt - z Twojego polecenia... chociaż szczerze powiedziawszy, tak na pierwszy rzut oka wygląda niepozornie... ale dam mu szansę. A Tobie polecam spróbować opalania natryskowego - obłęd!
OdpowiedzUsuń