PIERRE RENE - MAKE UP FIXER, CZYLI UTRWALACZ DO MAKIJAŻU


Witam Was w pierwszych godzinach nowego tygodnia, po weekendzie, który jak zwykle szybko przeminął :) Dzisiaj nocne marki będą mogły przeczytać o utrwalaczu do makijażu od Pierre Rene. Dla reszty, która już dawno śpi, post będzie jak znalazł do porannej kawy :) Jesteście ciekawe czy ten fixer sprawdził się u mnie lepiej niż ten od Bielendy? Zapraszam na post!

Od producenta: Produkt przeznaczony jest do utrwalania makijażu. Posiada wodoodporną formułę wzbogaconą witaminą E. Fixer tworzy niewidzialny film, który gwarantuje przedłużenie trwałości makijażu oraz zabezpiecza go przed ścieraniem i rozmazywaniem. Doskonale sprawdzi się podczas wesel, długich sesji fotograficznych, przyjęć, nagrań telewizyjnych. Produkt został umieszczony w metalowej puszcze i jest wodoodporny.

Sposób aplikacji: spryskaj twarz równomiernie cienką warstwą z odległości około 20 cm. Podczas aplikacji zamknij oczy.

SKŁAD: PROPANE/BUTANE/ISOBUTANE, ALCOHOL DENAT., ACRYLATES/ACRYLAMIDE COPOLYMER, ISOPROPYL MYRISTATE, D-PANTHENOL



Produkt zakupiłam w drogerii internetowej i za kwotę 17 złotych otrzymałam 150 ml produktu zamkniętego w czarnej, metalowej puszcze z atomizerem. Patrząc na ceny tego typu kosmetyków trzeba przyznać, że cena jest dość korzystna. Jak przystało na czarne, błyszczące opakowania - nie unikniemy palcowania pojemniczka. Nie zauważyłam, żeby napisy schodziły. Produkt aplikuję na twarz z odległości około 20 cm. Ma charakterystyczny, mocny zapach, ale nie jest on taki drażniący jak w przypadku Dermacolor Kryolan. Zaraz po jego użyciu twarz lekko się błyszczy, lecz po paru minutach wszystko ładnie scala się z cerą
Teraz najważniejsze- działanie i efekt. Trzeba przyznać, że producent spełnia dane nam obietnice. Produkt rzeczywiście utrwala makijaż, który staje się bardziej odporny na działanie niesprzyjających czynników. Zauważyłam, że: cienie, bronzer i rozświetlacz nie bledną z biegiem czasu, cienie się nie rolują (to poniekąd zasługa bazy), makijaż staje się bardziej wodoodporny (nie groźny mu lekki deszcz!), daje twarzy pudrowe wykończenie. Co ważne nie zmienia odcienia kosmetyków kolorowych. Minusem jest to, że przy częstszym użytkowaniu może lekko zapychać.

S Z Y B K I E  P O D S U M O W A N I E: 

+ utrwalenie makijażu
+ wodoodporność
+ cena
+ dostępność (drogerie Natura, lokalne drogerie, internet)
+ wydajność 
+ prosta aplikacja
+ nie zmienia odcienia kosmetyków kolorowych
+ nie tworzy wyczuwalnej powłoki na twarzy

+/- zapach

- może lekko zapychać

Moja ocena: -5/5 
Jest to bardzo fajny kosmetyk do użytku doraźnego. Po jego użyciu makijaż z pewnością będzie utrwalony. 

Komentarze

  1. To, że może zapychac, to raczej norma na szczescie fixerów nie uzywa się codziennie, tylko na większe wyjscie, więc sporadyczne obciązenie cery az takl bardzo nie boli :) Produkt zapowiada się bardzo dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, fixery to na tyle mocne chemicznie kosmetyki, że cudem by było gdyby były neutralne dla skóry :)

      Usuń
  2. nie używam tego typu ziomków:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty to jesteś wybredna z tymi ziomkami :D

      Usuń
    2. wiesz ja nie wybieram to cera moja wybiera ona rządzi :D

      Usuń
    3. Nie możesz się dawać tak zdominować!

      Usuń
    4. niestety nasz ukłąd taki jest;p

      Usuń
  3. Nie zwróciłam nigdy na niego uwagi w drogerii :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie korzystam z tego typu produktów. Jakoś mam zbyt duże obawy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja używam na większe okazje i jak robię makijaże ślubne - wtedy to dla mnie must have! :)

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie słyszałam o nim, ale z drugiej strony nie bywałam ostatnio w drogeriach, więc to może dlatego. Ale z tego co czytam, to zapowiada się bardzo dobrze. Być może go kupię, bo na pewno się przyda na jakieś większe wyjścia.
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam cię do mnie.

    http://gleamdreams.blogspot.com/

    PS. Jak byś weszła jednak na mojego bloga to zobaczysz, że nie mam wielu postów, ale wyjaśnienie tego znajdziesz właśnie w jednym z postów i zrozumiesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na większe wyjścia jak najbardziej! Na co dzień mija się to troszkę z celem :) Bardzo mi przykro, że ktoś Ci się włamał i usunął posty... Przykre jest to jak niektórzy nie doceniają czyjejś pracy...

      Usuń
  7. Oj, zapychanie by go u mnie dyskwalifikowało ;( Ja czaję się na fixer z Inglota, ale sama nie jestem jeszcze tak do końca przekonana czy to kosmetyk dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to takie znośne zapychanie ;D Myślę, że Inglot ma zapychanie na podobnym poziomie ;/

      Usuń
  8. Mam fixer z Inglota i bardzo sobie go chwalę. To mój pierwszy tego typu produkt i uważam, że warto mieć go w swoich zbiorach. Takie scalenie makijażu zdecydowanie poprawia ostateczny wygląd :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się :) Moim zdaniem Pierre i Inglot są porównywalne. Warto mieć taki kosmetyk, bo są okazje które wymagają trwałego mejkapu :)

      Usuń
  9. Nie korzystałam z tego typu produktów. Myślę, że sprawdziłby się idealnie na większe okazje, jak np.wesela :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to racja- wesela, śluby i tym podobne imprezy :)

      Usuń
  10. Muszę się za nim rozejrzeć, będzie idealny na wyjątkowe okazje :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie używam takich produktów jakoś, miałam raz fixer z Hean, ale leżał i się kurzył ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten z Hean ma również dobre opinie, ale ja go niestety jeszcze nie próbowałam :(

      Usuń
  12. Właśnie kończy mi się fixer i chyba wypróbuję ten :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nigdy nie stosowałam żadnych fixów - może kiedyś ten wypróbuję ;-)

    OdpowiedzUsuń
  14. właśnie skończył mi się fixer z Kobo (który lubiłam) ale może teraz czas na coś innego, na pewno rozejrzę się za tym :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam fixer z MUFE i także zapycha, więc to chyba efekt uboczny każdego fixera :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam takie wrażenie, że niestety każdy fixer taki jest... Chociaż Kryolan bardziej polubił się z moją cerą :)

      Usuń
  16. Bielenda się u mnie nie sprawdziła i jakoś przeszła mi ochota na testowanie tego rodzaju produktów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie w akcie desperacji po bielendzie musiałam nabyć coś innego:D

      Usuń
  17. Na większe wyjścia to dobry produkt, może sama się skuszę chociaż nie wiem czy jest mi na tyle potrzebny.

    OdpowiedzUsuń
  18. Na większe wyjścia bardzo chętnie spróbuję.

    OdpowiedzUsuń
  19. Na większe wyjścia to fajne rozwiązanie, ja używam fixera z Bielendy i bardzo go lubię choć jak wiadomo nie jest to produkt do codziennego użytku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, od czasu do czasu można użyć :) Mi bielenda średnio przypadła do gustu :(

      Usuń
  20. Nie korzystam z takich produktów :)

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam Inglota i... nie sięgam po niego zbyt często...

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie sięgam po fixery, moja cera i tal sama w sobie jest problematyczna :p

    OdpowiedzUsuń
  23. hmm nie stosuje chociaż na większe wyjścia to fajna sprawa ale i ja jakoś większych wyjść nie mam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam baaaardzo rzadko większe wyjścia, ale jednak czasami są :D

      Usuń
  24. takiego bajeru to pierwszy raz użyję w dniu ślubu :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja jak na razie mam tylko mgiełkę z Bielendy :) Słyszałam trochę o tym produkcie więc może go sobie przetestuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi ta mgiełka z Bielendy niestety nie spasowała :(

      Usuń
  26. Pewnie nie nadaje się do cery skłonnej do zapychania ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fiksery niestety mają to do siebie że lubią zapychać, mimo to raz za kiedy można użyć :)

      Usuń
  27. Ja dawno temu miałam fixer Kryolan , ale nie za często używam tego typu rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  28. nie używam tego typu produktów,ale czasem faktycznie,przydałby się przed jakimś większym wyjściem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja staram się używać nie częściej niż raz w miesiącu :)

      Usuń
  29. Jestem w trakcie poszukiwania dobrego kosmetyku do utrwalania makijażu. Myślałam o KOBO, ale chyba jest droższy niż ten, wiec może w końcu coś z PR u mnie zagosci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PR chyba jest trochę mniej dostępny niż Kobo, ale w Naturze powinny być :)

      Usuń
  30. Jego skład absolutnie mnie nie przekonuje, ale cieszę się, że jesteś zadowolona :

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko o fixer z dobrym składem :( Taki ich "urok" ;)

      Usuń
  31. do tej pory używałam tylko fixera z Avonu który niespecjalnie przypadł mi do gustu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie miałam z Avonu, ale jak widzę dużo nie tracę :)

      Usuń
  32. Jedynym fixerem,który się sprawdził u mnie to z Kryolana :)
    Akurat tego z Pierre nie testowałam. Przy następnych zakupach z chęcią go kupię :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Jeszcze nie używałam takich produktów. Muszę w końcu to zmienić ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. dobrze wiedzieć, że się spisuje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szukałam jakiegoś zamiennika Kryolana :) Wiadomo nie dorównuje mu, ale depcze mu po piętach ^^

      Usuń
  35. Jak tylko wykończę mój obecny Fixer, to na pewno zainwestuje w tego cudaczka :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Kompletnie nie jestem przekonana do utrwalaczy makijażu. Kiedyś używałam tego z Avonu - zupełnie się nie sprawdził. Świeciłam się jak wcześniej, był strasznie ciężki i pozostawiał dziwną maskę. Nic fajnego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Avonu nie miałam okazji testować. Ja nie wyobrażam sobie makijaży ślubnych bez fikserów :) Co do święcenia to fixer nie ma z zasady za zadanie zmatowienie tylko utrwalenie makijażu, więc w kwestii świecenia niekoniecznie pomoże. Ten od PR jest praktycznie niewyczuwalny na twarzy :)

      Usuń
    2. Miałam ten fixer z Avon i tak potwornie wysuszył mi skórę, że nie umiała dojść do siebie przez 3 tygodnie. Dramat.

      Usuń
    3. To dobrze, że go nie próbowałam :(

      Usuń
  37. Nie używam tego typu produktów, bo przeraża mnie alkohol na drugim miejscu składu. Dwa razy miałam przygodę z tego typu produktem i niestety przesuszyło mi skórę na wiór. Myślę, że efekt "zapychania", może być właśnie wynikiem wysuszenia skóry przez alkohol. Skóra broni sie produkując więcej sebum i stąd więcej niedoskonałości czy zapchanych porów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo możliwe, ja mam bardzo suchą skórę, więc tego typu specyfików staram się używać jak najrzadziej :)

      Usuń
  38. Znów mnie skusiłaś do zakupów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Ala Ala :D Mnie też wszystko co fajne kusiiii i to jeszcze jak! :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każde odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz!
Jest to dla mnie niesamowita radość i motywacja do dalszego pisania :)
Staram się na bieżąco wchodzić na Wasze blogi i śledzić Waszą aktywność :)