SAMOOPALACZ SUNNY AMBER SUCCINITE - Z MIŁOŚCI DO BURSZTYNU BAŁTYCKIEGO


Cześć dziewczyny! Mimo, że na najbliższy weekend zapowiadają upały to ja niestety zaczynam już czuć nadchodzącą jesień - chłodne wieczory, mgliste poranki... Z (naturalnym) opalaniem nie było mi nigdy po drodze... Ze względu na bardzo jasną karnację opalam się na czerwono i niestety później zamiast doczekać wymarzonego brązu to schodzi mi skóra i dalej jestem blada... Jednym z wyjść było solarium, na które kiedyś chodziłam nałogowo - wiadomo, dla skóry nie było to obojętne. Potem nastał okres bladości, który trwa nadal. Jednak na wakacjach chciałam zyskać trochę zdrowego kolorytu. Fanką samoopalaczy nigdy nie byłam, bałam się, że zrobią smugi. Nad morzem jednak trafiłam do sklepu Succinite, który w swoich kosmetykach opiera się na bałtyckim bursztynie. Jesteście ciekawe jak się sprawdził? 


Na początek wspomnę może o marce, gdyż niektóre z Was pewnie nie miały z nią styczności. Przyznaję, że przed wyjazdem na urlop nie miałam pojęcia o istnieniu Succinite. Lecz pewnego dnia idąc na plażę zaciekawił mnie sklep z którym aż mieniło się od bursztynów, a moje oczy przypominały złotówki jak zobaczyłam półkę z kosmetykami, samymi nowościami! Żele, balsamy, maski, szampony, kremy, mydła, maści... W głowie musiałam przeprowadzić szybkie kalkulacje: zapas żeli mam, balsamów również, maski i szampony to u mnie kwestia wymagająca dłuższej analizy, kremy też czekają w kolejce na swoje zużycie... Tak oto padło na samoopalacz, który sprzedawczyni bardzo zachwalała. Do zakupów dorzuciłam także mydło bursztynowe dla męża i maść rozgrzewającą dla mamy. Mydełko mam w planach zrecenzować w najbliższym czasie. 
Polska marka Succinite za cel obrała sobie produkcję kosmetyków bazujących na bałtyckim bursztynie. Producenci za główny filar firmy uznają jak najwyższą jakość wytwarzanych produktów i gwarantują, iż nie trafi on na sklepowe półki, póki nie zostanie uznany za idealny. Oprócz bursztynu, w Succinite znajdziemy wiele innych aktywnych składników. 


Czas na przedstawienie naszego bohatera! Parę słów od producenta: "Oto słońce w Twoich dłoniach! W naturalnych ekstraktach z bałtyckich bursztynów kwiecistych słoneczników odkryjesz jego prawdziwe piękno. Specjalna formuła DHA i aktywnej erytrulozy, zapewni Twojej skórze równomierną i naturalnie wyglądającą opaleniznę. Zawarte w kremie masło kakaowe i masło shea oraz proteiny jedwabiu nadadzą jej aksamitnej miękkości i delikatności. " 
Pojemność: 125 ml
Cena: 59,00 zł
Składniki aktywne : ekstrakt z bursztynu, ekstrakt z kwiatów słonecznika, erytruloza, masło kakaowe, masło shea, proteiny jedwabiu



 MOJE WRAŻENIA 

______

Produkt znajduje się w praktycznej 150 ml przezroczystej butelce z pompką. Dodatkowo na pompce jest plastikowa zakrętka. Samoopalacz  jest także zapakowany w minimalistyczny kartonik. Szata graficzna przemawia do mnie, wygląda schludnie i estetycznie. Sam kosmetyk ma kolor żółto-beżowy i co mnie zaskoczyło - bardzo pięknie pachnie! Zapach przypomina mi kremy po opalaniu. Konsystencja typowego kremu, dość gęsta, treściwa. Po nałożeniu na skórę bieleje, ale ładnie się wchłania. Oczywiście musimy uważać, żeby równo go rozsmarować, bo jak KAŻDY samoopalacz może zostawić smugi. Przekonałam się na własnej skórze... Pani sprzedawczyni gwarantowała, że niedbałe smarowanie nie spowoduje smug. Niby człowiek taki mądry, a jednak uwierzył :P Tak więc po powrocie do domu, smarowałam się nim po ciemku o 2 w nocy... O dziwo zauważyłam smugi tylko na dłoniach i stopach co i tak uznaję za bardzo dobry wynik :) Przy następnych razach przykładałam się bardziej do rozsmarowania i rzeczywiście wszystko wygląda jednolicie i zdrowo. Sam kolor opalenizny jest złotawy, lekko brązowy, w każdym razie nie wpada w pomarańcze. Parę godzin po posmarowaniu pojawia się charakterystyczny smrodek, ale jest on bardzo delikatny. Jest szansa, że mało wrażliwe nosy go nie wyczują. Opaleniznę widać już po pierwszym użyciu i co ważne efekt można stopniować. Dodam jeszcze jak wygląda wydajność: na rękę zużywam około 1,5 pompki, na nogę 2 pompki, brzuch/dekolt 1,5 pompki, reszta elementów 1 pompka :D W sumie na całe ciało około 10 małych groszków (na zdjęciu poniżej widać 2 pompki). 



P O D S U M O W A N I E :

+ widoczne efekty już po pierwszym użyciu
+ możliwość stopniowania efektu
+ piękny i naturalny kolor opalenizny
+ nada się zarówno dla bladziochów jak i już opalonych
+ ładny zapach przy aplikacji
+ przy minimalnym wysiłku nie uzyskamy smug
+ minimalistyczne opakowanie
+ praktyczny dozownik

+/- cena 
+/- dostępność (nadmorskie sklepy- ja swój kupiłam w Jaroslawcu, sklep succinite.pl

Jak widać, mimo nasze pierwsze spotkanie nie było najlepsze, to podczas kolejnych było już tylko lepiej. Bardzo satysfakcjonuje efekt jaki daje ten produkt. Całkowicie zdetronizował Sun Ozon, który wcześniej stosowałam. Mogę porównać, że po jednej aplikacji Sunny Amber miałam podobną opaleniznę jak po 5 aplikacjach Sun Ozon. Cena nie jest niska, ale jakość mówi sama za siebie. Nakładam go jak zwykły balsam, starając się nie ominąć żadnego kawałka ciała - smug brak. Także na prawdę mogę go polecić. 

Moja ocena:








Miałyście może jakieś kosmetyki Succinite? 

Komentarze

  1. Bardzo ciekawy produkt
    pierwszy raz słyszę o tej marce
    ale samoooalacza używam przez cały rok,
    więc chętnie bym go wypróbowała
    pozdrawiam MARCELKA♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli używasz samoopalaczy to ten może Ci spasować :)

      Usuń
  2. Wow, kosmetyk pięknie się prezentuje! Wyglądem na pewno zachęca do zakupu - no i Twoja opinia również jest bardzo dobra. Mimo wszystko produkt nie dla mnie bo unikam opalenizny i raczej próbuję się obecnie 'wybielić' :D

    Zapraszam na swojego Bloga Sakurakotoo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja opalam się tylko w wakacje - oczywiście samoopalaczami, bo po słońcu jestem czerwonym rakiem :D Za to z natury jestem bladziutka, więc w inne pory roku podkreślam bladość ;D

      Usuń
  3. ja sie boje samoopalaczy, bo boje sie plam z nierownomiernego nakladania :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się bałam, ale ten naprawdę jest bezpieczny :)

      Usuń
  4. Nie używam w ogóle samoopalaczy opalam się na brązowo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Skusiłaś mnie kompletnie :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. lubię takie produkty, chętnie bym wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo dobrze wypadł w twojej ocenie, ja z tego typu kosmetyków ( poprawiających kolor skóry ) używałam tylko olejek z bielendy do twarzy i polecam ci go wypróbować bo jest rewelacyjny, nawet jak niedbale go nałożysz to nie ma mowy o plamach :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja czasami uzyje samoopalacza :)

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy nie słyszałam o tej firmie, ale chyba jak dla mnie zbyt ciężko dostępny, abym miała się na niego skusić :) Ostatnio ukochałam sobie balsam bronzujący z Palmer's, który jest na wyciągnięcie ręki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Palmersa nie miałam, ale dużo dobrego o nim czytałam :) Może spróbuję kiedyś ^^

      Usuń
  10. Odpowiedzi
    1. To jeszcze mało znana marka, mam nadzieję, że coraz więcej osób ją pozna, bo naprawdę warto :)

      Usuń
  11. Ostatnio sporadycznie używam samoopalaczy, Twój wydaje się być ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja się opalam szybko i na brązowo. Choć zdarzało mi się przetestować produkty Vita Libetara:) A ta marka jest dla mnie nieznana, ale brzmi ciekawie. Może znalazłabym jakiś produkt dla siebie. Choć też mam sporo w zapasach;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie marka też zupełnie nową, ale nie żałuję, że zaryzykowałam...bo opinii na blogach też mało :(

      Usuń
  13. ja tylko raz w życiu używałam samoopalacz :P nie mam takiej potrzeby ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też kiedyś nie używałam, a teraz jakoś mnie naszło :D

      Usuń
  14. no proszę czego to nie wymyślą :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciekawy ten produkt, choć sama takich nie używam :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Chyba tylko raz w życiu zastosowałam samoopalacz, narobiłam sobie plam i więcej nie użyłam. :D
    Pozdrawiam i życzę miłego dnia, Ewelina. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój pierwszy raz z samoopalaczem wyglądał podobnie :P

      Usuń
  17. Ja mimo wszystko - nawet tej zachęcającej recenzji nigdy nie przekonam się do samoopalaczy! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Samoopalaczy nie lubię,ale zaciekawiłaś mnie tą firmą-kocham polskie firmy,tej nie znam ale zaraz się zapoznam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, firma wata uwagi. Na początku podchodziłam z dystansem, myślałam, że to taki nadmorski marketing :) Ale teraz żałuję, że nie kupiłam więcej produktów... Zostaje mi zamówienie online ^^

      Usuń
  19. dziwnie to zabrzmi ale ja uwielbiam sztuczną opaleniznę, którą dają właśnie takie kosmetyki. super, że efekt jest 5 razy szybszy niż przy innych produktach

    OdpowiedzUsuń
  20. Przydałby się, oj przydał :) tym bardziej że moja opalenizna jest bardzo skromna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja słoneczna "opalenizna" to porażka :P z bieli na opaloną biel :D Chociaż teraz jest fajna, lekko brzoskwiniowa :)

      Usuń
  21. Nie znam tej firmy a widzę że to nasza rodzima marka. Samoopalacz wydaje się całkiem dobrym .

    OdpowiedzUsuń
  22. Zupełnie nie znam tej marki ale kosmetyk bardzo ciekawy 😄

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie używam samoopalaczy. Może dlatego, że szybko się opalam na czekoladowy brąz :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Boję się samoopalaczy. Miałam kiedyś małą przygodę z takim jednym i od tamtej pory ich unikam i na samo wspomnienie mam dreszcze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś tez miałam bardzo złe przygody... zaczęłam od nałożenia samoopalacza na twarz :D

      Usuń
  25. Bardzo zaciekawiłaś mnie tym produktem. Przez lato opaliłam się naturalnie, ale późną jesienią i zimą moja skóra robi się blada, więc chętnie wypróbuję wtedy ten samoopalacz :)

    Pierwszy raz jestem na Twoim blogu, ale będę zaglądać regularnie i z przyjemnością dołączam do obserwatorów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chociaż tyle masz dobrze, że latem możesz cieszyć się opalenizną :) Ale rzeczywiście, na późniejsze pory, będzie jak znalazł :)
      Bardzo mi miło, że spodobało Ci się u mnie :)

      Usuń
  26. Zaciekawiłaś mnie nim i jak najbardziej przekonałaś do jego zakupu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli używasz samoopalaczy to z czystym sumieniem polecam! :)

      Usuń
  27. Słońce się powoli kończy, to z pewnością się teraz przyda...

    OdpowiedzUsuń
  28. Ciekawy produkt ;) Szkoda, że nie mogę sobie na niego aktualnie pozwolić ale jak najbardziej będę o nim pamiętać gdy będę szukać samoopalacza ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Nie słyszałam o tej marce, opakowanie ładnie się prezentuje :) fajnie, że Ci się koniec końców sprawdził, ja jednak nie używam samoopalaczy ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. O marce słyszę pierwszy raz i muszę przyznać, że bardzo mnie zaintrygowała. Ostatnio odkrywam coraz więcej ciekawych polskich marek, bardzo mnie to cieszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokladnie,coraz więcej mamy rodzimych marek godnych uwagi ;)

      Usuń
  31. Nie stosuje sammopalaczy, wlasnie przez ten smrodek ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że większość samoopalaczy ma ten nieszczęsny smrodek :(

      Usuń
  32. Przyznam, że czuje się zaciekawiona. Uwielbiam wszelkie balsamy brązujące do ciała.

    OdpowiedzUsuń
  33. Pierwszy raz słyszę o tej marce.
    Przyznam, że zaciekawił mnie ten produkt :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każde odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz!
Jest to dla mnie niesamowita radość i motywacja do dalszego pisania :)
Staram się na bieżąco wchodzić na Wasze blogi i śledzić Waszą aktywność :)